środa, 13 maja 2015

Matury ustne

Moje matury dobiegły końca. Dzisiaj chcę wam napisać jak wyglądają matury ustne, bo pewnie w większości to jeszcze przed wami.
W sobotę miałam angielski. Chyba najbardziej nim się stresowałam ponieważ jeśli chodzi o to żeby się wypowiedzieć po angielsku to jest u mnie ciężko, no więc stres był ogromny. Nie miałam nawet kiedy się jakoś do niego przygotować bo wszystkie matury miałam praktycznie z dnia na dzień.
Ja ustne miałam rano ponieważ kolejność jest według listy. Gdy przyszła moja kolej weszłam do sali i wylosowałam swój zestaw. Na początku jest rozmowa wstępna, która nie jest oceniana. Mogą to być różne pytania, mnie zapytano o mój pokój, czy mi się podoba i czy coś chciałabym w nim zmienić. Następnie dostaje swój zestaw i przygotowuje się do pierwszego zadania około 1 min.
To zadanie polega na dialogu z egzaminatorem. Mamy jakąś sytuacje i musimy omówić 4 kwestie.
Ja miałam temat o tym że do naszej szkoły przyjeżdża wymiana z Anglii i musiałam powiedzieć gdzie mogą się zatrzymać, co będą jedli, temat szkoły i jakie będą dodatkowe atrakcje.
Drugie zadanie to opis obrazka. Mówimy co się na nim znajduje co robią dane postacie gdzie są. Potem egzaminator zadaje nam dwa lub trzy pytania.
W ostatnim zadaniu mamy do wyboru trzy obrazki i musimy zdecydować się na jeden. Tematy mogą być różne, ja miałam o kampanii przekonującej ludzi do zdrowego odżywiania się. Mamy również powiedzieć dlaczego odrzucamy pozostałe, następnie egzaminator zadaje nam dwa pytania.
Aby zdać trzeba uzyskać minimum 9/30, więc nawet jeśli będziecie próbować coś mówić uzyskacie tyle punktów.

Polski też był stresujący ze względu na to że możemy wylosować pytanie różnego typu czyli obraz, fragment jakiegoś tekstu lub zadanie o środkach językowych. Do wszystkich oczywiście trzeba przywołać jakieś przykłady. Są więc zadania łatwe i trudne. Akurat u nas było widać gdzie jest obraz bo prześwitywały one przez kartę postanowiłam że się właśnie na niego zdecyduje. Obraz jest chyba najłatwiejszy, bo zawsze można coś o nim powiedzieć i mamy też pewność że nie będziemy musieli mówić o środkach językowych, co wydaje się najtrudniejszym tematem.
No więc mi trafił się taki obraz:
Śmierć

Temat:Jak w tekstach kultury ukazywana jest śmierć.
Zadanie więc miałam dość proste choć ten obraz nie jest tak oczywisty.
Aby zdać trzeba uzyskać 12/40 więc myślę że nie będzie osoby która nie zda.

Podsumowując matury ustne są stresujące, ale nie liczą się one przy rekrutacjach, musimy tylko przekroczyć pewien próg.
Życzę powodzenia wszystkim którzy będą zdawać matury i dużo wytrwałości.
A ja cieszę się że jest już to za mną ;)

1 komentarz:

  1. Ja mam dopiero za rok, ale już się stresuję. Zwłaszcza właśnie ustnymi. Niby wiadomo, że każdy zda na te 30% - przecież na pisemnych to nawet małpa ma szanse na 25%, przy zadaniach zamkniętych (strzelanka). Jednak w tych całych maturach jest tylko masa niepotrzebnego stresu. Jak dla mnie to w ogóle niepotrzebny papierek, nie wiem po co w ogóle są te matury, przecież to nic praktycznie nie sprawdza!
    Pozdro.
    http://dziennikidestiny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń